WARSZAWA SILNIEJSZA OD WOJNY

8 maj 2024 Powrót

OPIS WYSTAWY

Najstarszy herb Warszawy, przedstawiający uzbrojoną syrenę, pojawił się w pierwszej połowie XIV wieku. Owa syrena była uskrzydlonym stworem smoczo-ptasim, przypominającym bardziej starożytne mitologiczne syreny kuszące Odyseusza niż np. późniejszą kopenhaską syrenkę z XIX-wiecznej baśni Andersena. Nieporozumienia wynikają częściowo z faktu, że po polsku „syrena” oznacza dwa różne legendarne dziwostwory –  w językach obcych jest inaczej (np. po angielsku drapieżna syrena grecka to „siren”, a piękna pół kobieta, pół ryba to „mermaid”).

Aż do wieku XVII warszawska syrena stawała się coraz bardziej przerażającą bestią, aż w końcu – wraz z zachodzącymi zmianami w estetyce i sztuce – znów zaczęły przeważać w niej cechy kobiece. Dopiero jednak w połowie XVIII stulecia ukształtowała się postać pięknej syrenki jako półkobiety z rybim ogonem. Czasem miała nawet je dwa! Dopiero w XX wieku ukształtował się mniej więcej taki wizerunek warszawskiej syrenki, jaki znamy dzisiaj.

Jeszcze w pochodzących sprzed ponad siedemdziesięciu lat planach Biura Odbudowy Stolicy – wpisanych na prestiżową międzynarodową listę dziedzictwa kulturalnego „Pamięć Świata” UNESCO – można wypatrzeć syrenkę żywcem wyjętą z dawnych wieków.

Czasem warszawska syrenka pojawiała się nawet w towarzystwie innych mitologicznych wodnych stworów, np. w XVII-wiecznym widoku Warszawy przedstawionego na kartach „Łódki Kościoła Chrystusowego” Sebastiana Stawickiego.

W czasach zaborów warszawskie syrenki przybierały rozmaite kształty.  Ten chaos został spotęgowany przez fakt, że najpierw w 1811 roku władze Księstwa Warszawskiego, a w 1822 roku władze carskie usunęły syrenkę z oficjalnej symboliki Warszawy.

W XX wieku Syrenka zaczęła wracać do łask. Ulegała rozmaitych artystycznym modyfikacjom, w zależności od potrzeb. Niezależnie od czasów, syrenka zawsze kobieco – a czasem wręcz kusicielsko – wyglądała na okładkach przewodników po mieście. W czasach, gdy królowała secesja, syrenki przybierały najrozmaitsze, bardzo ozdobne kształty. Syrenka była tak popularna, że w XX wieku częstokroć stawała się bohaterką karykatur i satyrycznych rysunków.

Niezwykła jest historia metalowej syrenki z Archiwum Miejskiego, mieszczącego się przed II wojną światową w warszawskim Arsenale. Spalona wraz z całym budynkiem i jego zbiorami przez hitlerowców podczas powstania warszawskiego, zdołała przetrwać. Dziś wisi nad wejściem do Pracowni Naukowej im. Stanisława Herbsta w Archiwum Państwowym przy Krzywym Kole. Może być symbolem martyrologii i przetrwania stolicy w nie mniejszym stopniu niż słynny pomnik Warszawskiej Nike – półnagiej kobiety z mieczem, nie przypadkiem kojarzącej się z wizerunkiem syreny.

W pobliżu siedziby Archiwum Państwowego w Warszawie można wypatrzeć na elewacjach kamienic także inne stwory, np. przedstawienia jednorożca. Nie przypadkiem, ponieważ herbem pobliskiego Nowego Miasta (zaczynającego się za Barbakanem) była kobieta z jednorożcem.

Na budynkach niedaleko Archiwum Państwowego w Warszawie (m.in. Rynek Starego Miasta nr 31, 21 i 9/11/13) wypatrzymy także liczne przedstawienia lwów – królów zwierząt, bardzo popularnych w heraldyce. Wśród nich znajduje się nawet słynny skrzydlaty lew św. Marka, patrona Wenecji (gmach Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk).

W okolicach Archiwum Państwowego można odnaleźć nawiązania do bazyliszka, który wedle legend miał legowisko na Krzywym Kole. Ten mityczny stwór był połączeniem koguta i węża. Straszył i porywał dzieci, a jego wzrok zamieniał istoty żywe w kamień. Został pokonany przez więźnia, który zszedł do jamy potwora uzbrojony w lustra. Pamiętajmy o bazyliszku, gdy widzimy na fasadach koguta (Rynek Starego Miasta 29), krokodyla (Rynek Starego Miasta 21), węża (Rynek Starego Miasta 9/11/13) czy gryfy (ul. Nowomiejska 8).   

Legenda o bazyliszku przypomina opowieści o żarłocznych smokach. Jest bardzo stara. Pojawiła się już w czasach starożytnych, a jej polska wersja – osadzona w realiach wieku XVI – opisana została pierwszy raz przez kaznodzieję Antoniego Chryzantego Łapczyńskiego w 1739 roku. Sto lat temu spopularyzował bazyliszka Artur Oppman na łamach swoich „Legend warszawskich”.  Dziś niebezpiecznego stwora można zobaczyć na fasadzie kamienicy przy Rynku Starego Miasta 1/3, a także… przechadzającego się po Archiwum Państwowym w Warszawie przy Krzywym Kole 7 w Noc Muzeów.

 

MObywatelCyfryzacja KPRMFundacja Widzialni

Strona została opracowana w ramach projektu Polska Akademia Dostępności realizowanego przez Fundację Widzialni i Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji

 

APW

Skip to content