OD CZEGO SIĘ ZACZĘŁO ?
Robotnicy
Poznania, chwytając za oręż strajku i wychodząc
manifestacyjnie na ulice w czarny czwartek czerwcowy, zawołali wielkim
głosem:
Dosyć! Tak dalej nie można! Zawrócić z fałszywej drogi!
Klasa
robotnicza nigdy nie chwytała się strajku jako oręża walki
o swoje prawa w sposób lekkomyślny. Tym bardziej teraz, w
Polsce Ludowej,
rządzonej w jej imieniu i w imieniu wszystkich ludzi pracy, nie zrobiła
tego kroku
lekkomyślnie. Najwidoczniej przebrała się miara. A miary nigdy nie
można
przebierać bezkarnie. Robotnicy Poznania nie protestowali przeciwko
Polsce
Ludowej, przeciwko socjalizmowi, kiedy wyszli na ulice miasta.
Protestowali
przeciwko złu, jakie szeroko zakrzewiło się w naszym ustroju społecznym
i które
ich również boleśnie dotknęło, przeciwko wypaczeniom
podstawowych zasad
socjalizmu, który jest ich ideą.
Wielką naiwnością polityczną była nieudolna próba przedstawienia bolesnej tragedii poznańskiej jako dzieła agentów imperialistycznych i prowokatorów. Agenci i prowokatorzy zawsze mogą być i działać. Ale nigdy i nigdzie nie mogą decydować o postawie klasy robotniczej. […] Sześcioletni plan gospodarczy, reklamowany w przeszłości z wielkim rozmachem jako nowy etap wysokiego wzrostu stopy życiowej, zawiódł nadzieje szerokich mas pracujących. […] Jestem przekonany, że robotnicy poznańscy nie wystąpiliby do strajku, […] gdyby partia tj. kierownictwo partii, przyszło do nich z całą prawdą. Należało bez kunktatorstwa uznawać słuszne pretensje robotników, należało powiedzieć, co jest dzisiaj możliwe, a co niemożliwe do zrealizowania, należało powiedzieć prawdę o dniu wczorajszym i dzisiejszym.
Cyt. za: Wiek XX,
s. 399
Winieta pisma "Po prostu", 29 IX 1957 r., AAN, CKKP, sygn. 1266–57/1–2
Władysław Gomółka, wybrany I sekretarzem KC PZPR w październiku 1956 r., cieszył się dużym poparciem narodu, który miał nadzieję na dalsze zmiany polityczne i gospodarcze. Jednakże wkrótce nowe władze zaczęły wyhamowywać zmiany i przechodzić do porządku dziennego nad oczekiwaniami społeczeństwa, systematycznie ograniczając pole niezależnego działania. W związku z tym grupa 34 pisarzy i profesorów zaprotestowała przeciw polityce kulturalnej państwa podpisując w marcu 1964 r. list w tej sprawie adresowany do premiera Cyrankiewicza, ale zamiast odpowiedzi spotkały ich groźby i szykany. Podobny los spotkał autorów Listu otwartego do partii — Jacka Kuronia oraz Karola Modzelewskiego
Rok
1966 i 1968 okazały się latami przełomowymi. Pierwszy
wypełniony obchodami milenijnymi dowiódł, jak ogromna część
społeczeństwa
polskiego była przywiązana do tradycji chrześcijańskiej i do nauki
Kościoła, a
jednocześnie pokazał, jak wyglądało faktyczne poparcie społeczeństwa
dla władzy
państwowej. Drugi przyniósł wystąpienia studentów