PROPAGANDA SUKCESU - CZAS PRZEŁOMU
W Stoczni Gdańskiej przeżywałem wszystkie fazy strajku.
Znałem je wprawdzie z Grudnia ‘70 i pomniejszych akcji, ale
to nie było to. Gdy
wskoczyłem na wózek akumulatorowy i krzyknąłem zakładamy
strajk okupacyjny, a
tłum zafalował jednym wielkim „Huraaa!!!”, poczułem
się zupełnie tak, jakbym
wydobył się z ogarniającej mnie fali, która przedtem
głuszyła to, co mówiłem.
Słowa i myśli zespoliły się z nastrojami i pragnieniami tych ludzi.
Czułem, że
to co mówię jest moje i tych, którzy,
którzy stali obok mnie, że wspólnie
walczymy o coś, co staje się naszą powinnością. I choć strajk
wielokrotnie
„dołował”, choć były kłótnie między
stoczniami i groziło załamanie —wiedziałem
już, że za tą szarpaniną rośnie coś nowego. Narodził się strajk
solidarnościowy.
[Lech
Wałęsa] A.
Drzycimski, T. Skutnik, Gdańsk Sierpień
‘80. Rozmowy, Gdańsk 1990, s. 5.