Rozdział I150. rocznica powstania styczniowego
„W tym czasie [w czerwcu 1860 r.] młodzież zrobiła manifestacje na pogrzebie generałowej Sowińskiej [...]
Ale myśmy sposobności takiej nie miały; coraz częściej tylko zbierałyśmy się u krewnych i znajomych na wspólne czytania i śpiewy, z czego wynikały dysputy, śmiechy i wrzawa. Ale wśród tej pustoty myśl zawsze wracała do tego, co głęboko w sercu kiełkować zaczynało; wtedy śmiech milkł, miejsce jego głębokie zastępowało zamyślenie – szeptaliśmy po cichu i projekty snuli.”
„Na jesieni 1860 r. przyjechał kuzyn nasz, Bronisław Szwarce, na stały pobyt do kraju [...] i pokazało się, ku obopólnemu zadowoleniu, że on po to do Warszawy przyjeżdża, aby się z tutejszym ruchem łączyć. Coraz to śmielej dawał nam polecenia, a kiedy się na stałe do Warszawy przeniósł i został członkiem Centralnego Komitetu Narodowego, zaznajamiał nas z różnymi ludźmi.”
„[...] punktem zebrań było nasze mieszkanie. Ktokolwiek przyjechał z zagranicy czy prowincji, najpierw się do nas zgłaszał. Zebrania bywały coraz liczniejsze, a kryjówka, którą nazywałyśmy: „kram osobliwości” zaczęła się zapełniać różnemi, ukrycia potrzebującymi rzeczami.
Były tam stosy „Regulaminu wojskowego” – odezwy, dokumenty, a co najważniejsza – różne pieczęcie narodowe, najusilniej przez policję poszukiwane.”
„ Ale najwięcej dotąd krzątano się w Warszawie, organizacja coraz szersze przybierała rozmiary; [... Komitet] ustanawiał urzędy w Warszawie i na prowincji, a choć jeszcze wówczas o terminie powstania mowy nie było, gromadzono pieniądze, broń, odzież [...]”